Grand Hotel w Lodzi w roku 1932
Grand Hotel w Lodzi w roku 1932
Czarek Meszyński Czarek Meszyński
1232
BLOG

Hotel Grand

Czarek Meszyński Czarek Meszyński Rozmaitości Obserwuj notkę 35

 

Lubię stare hotele, takie hotele z duszą. One mają swoje zakamarki, tajemnice i są urokliwe, tym urokiem przeszłości. Posiadają to coś czego nie mają nowoczesne hotele: niepowtarzalną atmosferę, zapach i patynę, każdy z nich ma swoją historię. Do moich ulubionych należą: Francuski, Europejski oraz krakowski, sopocki i łódzki Grand.

Bohaterem dzisiejszego wpisu jest Grand Hotel w Łodzi. Ile razy w nim mieszkałem? - dziś już nie zliczę, ale z pewnością będzie oscylować wokół cyfry 50. Przez ponad 10 lat byłem związany z Łodzią zawodowo i towarzysko. Przyjeżdżałem do tego miasta by podpisać kontrakty, by być na targach, przyjeżdżałem również specjalnie na premiery teatralne moich ówczesnych przyjaciół aktorów. Za każdym razem spałem w Grandzie. Poznałem jego zakamarki, przepastne hole i różne widoki z okien, te na Piotrkowską i te na podwórka. Za każdym razem mieszkałem w innym pokoju, w tych małych jednoosobowych i w eleganckich apartamentach. Jedynie nie miałem szczęścia by przenocować w apartamencie Artura Rubinsteina.

Restauracja Malinowa, foyer, frontowa fasada kojarzą mi się nieodłącznie z atmosferą XX-lecia międzywojennego, oraz z kadrami kilku filmów fabularnych, albowiem Grand Hotel „zagrał” w siedmiu filmach reżyserowanych przez polskich reżyserów między innymi u Machulskiego – Vabank, Pasikowskiego – Kroll, Reich jak również u hollywoodzkiego reżysera Davida Lyncha w Inland Empire. Można przekornie powiedzieć, że Grand Hotel to prawdziwa gwiazda filmowa światowego formatu. Nic dziwnego, w Łodzi mieści się bowiem słynna filmówka, toteż w Grandzie można często spotkać producentów, operatorów, reżyserów i aktorów – takie trochę filmowe życie w nim panuje. W pamięci utrwalił mi się pewien epizod, jak któregoś wieczoru poszedłem sobie do hotelowego baru na małe jasne, a tam „urzędował” mój znany imiennik - goryczka chmielu została okraszona miłą pogawędką.

W naszych czasach tak dynamicznych, gdzie niektóre perełki architektury w mgnieniu oka znikają bezpowrotnie jak chociażby warszawski Supersam, a minione zniszczenia wojenne zrobiły także swoje w Łodzi mamy możliwość delektowania się oryginalnym stuletnim wyglądem hotelu, który został mu nadany po gruntownej przebudowie w roku 1913. To najprawdziwszy przecież jest cymes architektury.

 

 

 

Grand Hotel -  reżyseria  Lech Majewski, zdjęcia Zbigniew Hałatek

PWSFTViT 1975

przedsiębiorca, prosument, pasjonat przyrody, miłośnik malarstwa, fan wolnego oprogramowania, bibliofil, czasem piszę wspomnienia, a czasem wypowiadam się na temat ekonomii Rawicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości