Czarek Meszyński Czarek Meszyński
508
BLOG

Kibuc

Czarek Meszyński Czarek Meszyński Rozmaitości Obserwuj notkę 22

 

Mieszkałem w kibucu. Co prawda tylko kilka dni, ale byłem tam, obserwowałem, podziwiałem, spałem, jadłem i piłem czerwone, pyszne wino zastanawiając się jednocześnie nad złożonością tego świata. Zobaczyłem codzienność mieszkańców, zwykłe proste i pracowite życie przeplatane chwilami szczęscia.

Mój kibuc był położony niedaleko Jaffy, tam gdzie rodzą się słynne na cały świat pomarańcze, tam gdzie Marek Hłasko napisał swe opowiadanie Nawrócony w Jaffie, tam gdzie klimat jest łagodny, a ludzie życzliwi. Budynki kibucu schludne, otoczenie zadbane, mieszkańcy robotni. Piękny gaj oliwny, wydajne plantacje: pomarańczy, awokado i innych owoców i warzyw.

W Izraelu usłyszałem interesującą historię związaną z awokado: by zwiększyć sprzedaż w Europie w latach 60. tego mało wówczas znanego owocu wymyślono pewną marketingową narrację, że jest to owoc, który przy regularnym spożyciu wydatnie zwiększa potencje - taka naturalna Viagra. No cóż - by się przekonać trzeba było go regularnie kupować. Sprzedaż wzrosła.

 

Izraelczycy do każdego drzewa doprowadzają wodę, przez to ich wyniki w rolnictwie są imponujące. Wszędzie zielono, słonecznie, ciepło, w pobliżu łagodne Śródziemne Morze i niedaleko ośnieżony Hermon, gdzie można poszusować sobie na nartach nawet wczesną wiosną.

Największe wrażenie jednak robią na mnie cedry. Te biblijne cedry, cedry libańskie – rodzaj drzew długowiecznych, takie potężne „sosny” z dojmującym odcieniem akwamaryny w promieniach zachodzącego słońca, pod którymi można siąść, kontemplować i zastanowić się przez moment nad upływem czasu.

 

Fenomen kibucu (spółdzielcze gospodarstwo rolne w Izraelu, w którym ziemia i środki produkcji są własnością wspólną) polega na tym, że żadną miarą nie przypomina naszego PGR-u czy radzieckiego kołchozu. Praca zespołowa zamiast szeroko pojętego indywidualizmu przynosi wymierne korzyści. Jest to jedyne miejsce na świecie, gdzie utopijny komunizm sprawdził się w pewnym humanistycznym wymiarze. Mieszkańcy kibucu nie mają własnego majątku, posiadają równe prawa i obowiązki; decyzje dotyczące strategii gospodarczej i podziału dochodów podejmuje walne zebranie kibucników.*

Na własne oczy mogłem zobaczyć realizację tej idei, która powszechnie uchodzi za utopię. Mieszkaniec kibucu opowiadał mi, że dla utalentowanego dziecka każda uczelnia na świecie jest dostępna – wspólnota sfinansuje.

 

Sowiecki pomysł stworzenia Żydowskiego Obwodu Autonomicznego leżącego na Dalekim Wschodzie nad rzeką Amur ze stolicą Birobidżanie całkowicie się Stalinowi nie powiódł. Ta nowa ziemia obiecana przy granicy z Chinami okazała się dla Żydów koszmarem. W okresie wielkich czystek wybitne postacie gminy żydowskiej znikały jedna po drugiej. Oskarżano je o udział w najbardziej absurdalnych spiskach.  Zamknięto wszystkie żydowskie urzędy, szkoły, teatr i gazety. Od tamtej pory z Żydów docierali tu jedynie karni zesłańcy. Gdyby nie śmierćStalina, Obwód stałby się miejscem masowych deportacji i mordów.**

 

Tylko w kibucach  udało się wdrożyć idee zaawansowanego socjalizmu, które trwają do dziś. PGR-y poupadały, kołchozy i sowchozy zbankrutowały, a kibuce istnieją nadal - czyż to nie jest prawdziwy cud na ziemi obiecanej? przejaw człowieczej determinacji, pracowitości i wytrwałości?

Pozostaje tylko dylemat do przemyślenia: indywidualnie czy grupowo, praca samodzielna czy zespołowa; z perspektywy kibucu ten dylemat jest rozstrzygnięty, z perspektywy Europy to jednak indywidualizm, a zatem co wybrać?

 

 

 

* Wikipedia

**„ Po Syberii” - Colin Thubron.

przedsiębiorca, prosument, pasjonat przyrody, miłośnik malarstwa, fan wolnego oprogramowania, bibliofil, czasem piszę wspomnienia, a czasem wypowiadam się na temat ekonomii Rawicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości